Świętochłowice, czyli najmniejsze miasto na prawach powiatu w Polsce, od kilku lat przechodzi widoczną metamorfozę. Z miejsca, które jeszcze niedawno kojarzyło się głównie z przemysłową przeszłością, staje się symbolem zrównoważonego rozwoju, ekologicznych inwestycji i nowoczesnego myślenia o przestrzeni miejskiej. Prezydent Daniel Beger mówi o tym, jak budować miasto, które nie konkuruje rozmiarem, lecz skutecznością. O tym, że bliskość z mieszkańcami może być przewagą strategiczną, a ograniczony budżet – impulsem do kreatywnego zarządzania.
W Biznesie: Świętochłowice to najmniejsze miasto na prawach powiatu w Polsce – ale z ogromnym potencjałem. Czy rozmiar w samorządzie bywa ograniczeniem, czy raczej szansą na lepsze, bardziej „ludzkie” zarządzanie?
Daniel Beger: Wielkość miasta w dużej mierze determinuje sposób jego funkcjonowania, zwłaszcza w kontekście możliwości poznawczych. W mniejszym mieście łatwiej jest podejmować decyzje inwestycyjne i społeczne, bo można osobiście przyjrzeć się większości spraw. Kompaktowy charakter Świętochłowic pozwala być bliżej mieszkańców, szybciej reagować i skuteczniej angażować społeczność. Znamy lokalne problemy od podszewki, co umożliwia bardziej „ludzkie” podejście do zarządzania. Każda decyzja i inwestycja ma odpowiadać realnym potrzebom mieszkańców. Oczywiście, mniejsza skala to także ograniczone możliwości finansowe – dlatego kluczowe jest odpowiedzialne, zrównoważone gospodarowanie budżetem w perspektywie zarówno krótko-, jak i długofalowej.
Po transformacji przemysłowej wiele śląskich miast musiało wymyślić się na nowo. Jak Świętochłowice radzą sobie z dziedzictwem przemysłu i potrzebą tworzenia nowoczesnej gospodarki miejskiej?
Dziedzictwo przemysłowe nie jest dla nas ciężarem, ale częścią tożsamości i punktem wyjścia do rozwoju. Oparliśmy się na koncepcji tzw. miasta 15-minutowego – zwartego, dobrze skomunikowanego, z łatwym dostępem do usług publicznych i silną tożsamością lokalną. Rewitalizujemy tereny poprzemysłowe, przekształcając je w miejsca zieleni, rekreacji i innowacji. Dobrym przykładem jest Staw Kalina – dawniej symbol problemów ekologicznych, dziś przykład skutecznej rewitalizacji i nowoczesnych rozwiązań środowiskowych.
Jako członek Metropolii GZM współtworzymy projekty transportowe, jak sieć velostrad czy rower metropolitalny. Dzięki rozbudowie dróg i doskonałej lokalizacji coraz częściej przyciągamy inwestorów. W ten sposób łączymy przemysłowe korzenie z nowoczesną gospodarką. Ważnym elementem lokalnej tożsamości jest także żużel – sport, który łączy pokolenia i buduje dumę ze Świętochłowic.

Jak wygląda dziś kondycja finansowa miasta? Czy małe miasta mają narzędzia do prowadzenia aktywnej polityki inwestycyjnej?
Gdy obejmowałem urząd, sytuacja finansowa miasta była trudna – wysokie zadłużenie wymagało natychmiastowych działań. Dziś jesteśmy w znacznie lepszej kondycji dzięki konsekwentnej polityce budżetowej, odpowiedzialnemu planowaniu i skutecznemu pozyskiwaniu funduszy zewnętrznych. Kluczowe znaczenie mają środki unijne i rządowe, ale też racjonalne planowanie inwestycji. Małe miasta muszą działać mądrze: inwestować odpowiedzialnie, ustalać priorytety i współpracować regionalnie. To nie tylko zarządzanie niedoborem – to świadoma polityka rozwoju.
Czy mieszkańcy oczekują dziś, że samorząd będzie działał jak dobrze zarządzana firma – z efektywnością, strategią i wizerunkiem?
Tak, oczekiwania wobec samorządu się zmieniły. Mieszkańcy chcą profesjonalizmu, przejrzystości, efektywności i strategii rozwoju – ale jednocześnie bliskości i zrozumienia. Władze muszą łączyć nowoczesne zarządzanie z ludzkim podejściem. W Świętochłowicach stawiamy na dialog i partycypację – budżet obywatelski to dobry przykład. To mieszkańcy decydują o przeznaczeniu części środków, współtworząc miasto. Tak właśnie rozumiem nowoczesny samorząd: sprawny, odpowiedzialny i otwarty na ludzi.
Jak układa się współpraca Świętochłowic z sąsiednimi miastami – Chorzowem, Rudą Śląską czy Bytomiem?
Współpraca w ramach Metropolii GZM to konieczność, nie wybór. Zmiany w jednym mieście często oddziałują na sąsiadów. Przykładem jest rewitalizacja Stawu Kalina czy przebudowa ulicy Łagiewnickiej, z których korzystają również mieszkańcy Chorzowa i Bytomia. Oczywiście, miasta mają różne tempo i priorytety, ale wierzę, że z każdym rokiem metropolia będzie funkcjonować coraz sprawniej. Wspólne strategie to klucz do rozwoju całego regionu.
Czy w tak gęsto zaludnionym mieście da się prowadzić skuteczną politykę ekologiczną?
Tak, choć to wymaga konsekwencji. W Świętochłowicach stawiamy na rewitalizację terenów poprzemysłowych, rozwój zieleni, poprawę jakości transportu i edukację ekologiczną. Program „Drzewko za dziecko”, akcje sprzątania terenów zielonych, termomodernizacja budynków, rozwój transportu publicznego – to konkretne działania, które widać w przestrzeni miasta. Dążymy do tego, by Świętochłowice były zielone, czyste i przyjazne mieszkańcom, mimo przemysłowej przeszłości.
Co może zatrzymać młodych ludzi w Świętochłowicach?
Miasto musi zapewniać warunki do życia i rozwoju – dostęp do mieszkań, miejsc pracy, edukacji i atrakcji. Inwestujemy w budownictwo komunalne, wspieramy przedsiębiorczość i współpracujemy z uczelniami. Mamy bogatą ofertę kulturalną i sportową, a nasza lokalizacja – w sercu aglomeracji – pozwala łatwo dotrzeć do Katowic lub Gliwic. Świętochłowice są kompaktowe, wygodne i coraz bardziej nowoczesne – to atuty, które młodzi zaczynają dostrzegać.
Jaką wizję Świętochłowic chciałby Pan realizować w najbliższej dekadzie?
Widzę Świętochłowice jako zielone, nowoczesne i przyjazne miasto – z szacunkiem dla historii, ale nastawione na przyszłość. Chcemy rozwijać technologie, wspierać startupy i tworzyć nowoczesne usługi publiczne. W planach mamy m.in. budowę Centrum Przesiadkowego „Mijanka”, uporządkowanie stanu prawnego kamienic, rozwój dróg, w tym zjazdu z DTŚ do dzielnicy Zgoda, oraz inwestycje w edukację. Dążymy do stworzenia tzw. mini smart city – miasta z inteligentnym monitoringiem, cyfrowymi usługami i realnym komfortem życia.
Który moment w pracy prezydenta był dla Pana najbardziej przełomowy?
Nie traktuję tej funkcji jak pracy, lecz jak misję. Kluczowy był początek kadencji w 2018 roku – wtedy wyznaczyliśmy priorytety: rewitalizację, transparentność i dialog. Pierwsze inwestycje pokazały, że zmiana jest możliwa. Duże znaczenie miały realizacje, które przez dekady pozostawały tylko obietnicami – Staw Kalina, zjazd z DTŚ, przebudowa ulicy Łagiewnickiej, tor żużlowy, nowe boiska czy hala widowiskowo-sportowa. Największą satysfakcję daje jednak zaufanie mieszkańców, które potwierdzili w wyborach samorządowych w 2024 roku. To najlepszy dowód, że idziemy w dobrym kierunku.
Czego zatem życzyć Panu i Świętochłowicom?
Zrozumienia. Nie tylko dla Świętochłowic, ale i dla wszystkich mniejszych miast, które często zmagają się z ograniczonym wsparciem. Polska samorządowa coraz bardziej dzieli się na duże, uprzywilejowane ośrodki i mniejsze miasta, które muszą radzić sobie same. Dlatego warto życzyć nam równych szans i konsekwentnej realizacji idei zrównoważonego rozwoju – bo potencjał mamy ogromny, trzeba go tylko mądrze wykorzystać.
-Redaktor Augustyna Szczepańczyk