
Współczesna nauka coraz częściej jest współtworzona i rozwijana przez kobiety – zdeterminowane, pełne pasji i odwagi w przekraczaniu kolejnych granic wiedzy. Jedną z nich jest prof. dr hab. inż. Beata Kolesińska z Politechniki Łódzkiej, chemiczka zaangażowana w prace nad nowymi materiałami i innowacyjnymi zastosowaniami peptydów w medycynie. W rozmowie z nami dzieli się swoimi doświadczeniami, spostrzeżeniami oraz wyzwaniami, z jakimi mierzą się dziś naukowcy w Polsce i na świecie.
Peptydy – małe cząsteczki o ogromnym potencjale
Choć w ostatnich latach zrobiło się o peptydach głośno głównie w kontekście kosmetologii, ich znaczenie daleko wykracza poza produkty pielęgnacyjne. Peptydy to krótkie fragmenty białek, często bardziej stabilne i łatwiejsze w modyfikacji niż duże białka, co czyni je wyjątkowo atrakcyjnymi dla medycyny regeneracyjnej czy onkologii.
– „Najpierw wykorzystaliśmy peptydy do tworzenia skafoldów wspierających regenerację tkanek, potem w materiałach służących leczeniu trudno gojących się ran. Dziś koncentrujemy się na procesach włóknienia i onkologii. Wierzymy, że z pomocą peptydów możemy ograniczyć skutki uboczne terapii przeciwnowotworowych i poprawić ich skuteczność” – wyjaśnia prof. Kolesińska.
Dla przemysłu kosmetycznego peptydy stały się atrakcyjną alternatywą wobec dużych białek, które wymagają precyzyjnych warunków przechowywania. Z punktu widzenia naukowca to jednak jedynie ułamek potencjału tych cząsteczek – większe projekty dotyczą m.in. nowych sposobów leczenia trudno gojących się ran czy zapobieganie powstawaniu szkodliwych złogów białkowych w przebiegu chorób neurodegeneracyjnych i metabolicznych.
Zespół jako siła napędowa innowacji
Choć sukces często kojarzy się z wybitną jednostką, prof. Kolesińska nie ma wątpliwości, że fundamentem przełomowych odkryć jest zespół. Jej zdaniem bez współpracy pomiędzy chemikami, biologami, lekarzami czy inżynierami nie da się w pełni wykorzystać możliwości, jakie oferują dzisiejsze narzędzia i wiedza.
– „Najcenniejszym kapitałem jest dla mnie grupa ludzi, z którą pracuję. Wspólnie omawiamy problemy, szukamy rozwiązań i posuwamy badania naprzód. Ta różnorodność kompetencji i pomysłów to prawdziwa siła, dzięki której możemy sobie pozwolić na ambitne projekty” – mówi prof. Kolesińska.
Badaczka przyznaje, że nic nie daje jej większej satysfakcji niż obserwowanie, jak młodzi ludzie, przychodzący z nieuformowanymi jeszcze koncepcjami, w trakcie wspólnej pracy odkrywają swoje naukowe powołanie. To właśnie w tej wzajemnej inspiracji i wymianie doświadczeń rodzą się innowacyjne pomysły.
Nauka a przemysł – trudny, lecz potrzebny sojusz
Innowacyjne rozwiązania w dziedzinie chemii czy medycyny wymagają jednak nie tylko zapału, ale i odpowiedniego finansowania. W Polsce często brakuje spójnych programów, które pomogłyby przejść od badań podstawowych do wdrożeń o dużym potencjale komercyjnym.
– „Projekty podstawowe nierzadko kończą się publikacją naukową, bez dalszego ciągu. Kiedyś istniały programy w rodzaju Tango, pozwalające kontynuować prace na wyższym poziomie gotowości technologicznej, teraz mamy w tym obszarze pewną lukę. A pozyskanie partnera przemysłowego bywa prawdziwym wyzwaniem” – zauważa profesor.
Przemysł i nauka często działają w zupełnie innym rytmie: dla biznesu liczy się czas i szybki zwrot inwestycji, zaś naukowcy muszą uwzględniać wieloletnie doktoraty, wnikliwe testy i publikacje. Bez zrozumienia tych różnic i równomiernego podziału ryzyka osiągnięcie sukcesu nie jest możliwe.
Sztuczna inteligencja przyspiesza przełom
Obiecująca ścieżka rozwoju współpracy między środowiskiem naukowym a przemysłem wiedzie przez wykorzystanie sztucznej inteligencji. Algorytmy AI mogą na wczesnym etapie „przesiewać” tysiące związków, oszczędzając czas i pieniądze, które normalnie pochłonęłyby mozolne próby laboratoryjne.
– „Dokowanie molekularne czy inne metody symulacji komputerowych nie są w chemii niczym nowym, ale dzięki AI możemy robić to precyzyjniej i szybciej. W efekcie szanse na znalezienie właściwej cząsteczki rosną, a koszty badań maleją” – tłumaczy prof. Kolesińska.
Wdzięczna spadkobierczyni Skłodowskiej
Zapytana o to, kogo najbardziej chciałaby spotkać, prof. Kolesińska nie kryje fascynacji Marią Skłodowską-Curie – naukowczynią, która przetarła szlaki i pokazała, że wytrwałość może przełamać wszelkie bariery, także te kulturowe.
– „Chciałabym z nią porozmawiać nie tylko o nauce, ale też o jej determinacji i odwadze. Pionierzy tacy jak ona czy prof. Merrifield – twórca syntezy peptydów na fazie stałej – są dla mnie inspiracją. Choć kiedyś ich idee wydawały się szaleństwem, dziś stanowią standard w laboratoriach” – przyznaje.
Polska jako centrum innowacji?
Czy nasz kraj może stać się liderem w dziedzinie innowacji? W ocenie prof. Kolesińskiej – tak, o ile zdołamy zapewnić adekwatne środki finansowe i stabilne warunki rozwoju dla młodych talentów. Inaczej ryzykujemy dalszy drenaż mózgów, co w dłuższej perspektywie osłabia potencjał naukowy Polski.
– „Mamy świetnych naukowców i uczymy się operować niewielkimi budżetami. To daje nam kreatywność, ale w pewnym momencie ambicja zderza się z rzeczywistością ograniczonych funduszy. Jeżeli chcemy być prawdziwym innowatorem, musimy mądrze inwestować w badania i rozwój” – podkreśla.
-Redaktor Augustyna Szczepańczyk
