
Gdy tempo zmian rynkowych rośnie w zawrotnym tempie, a automatyzacja coraz częściej wypiera doświadczenie, Maksym Affeldt idzie w przeciwnym kierunku - stawia na ludzi. W Elektrin M.M. Affeldt technologia jest tłem, a prawdziwą przewagę budują relacje, zaufanie i zespół, który nie zawodzi, niezależnie od skali projektu.
W BIZNESIE:
Od lat specjalizujecie się w instalacjach elektrycznych i automatyce przemysłowej. Co dziś jest największym wyzwaniem technologicznym w energetyce i przemyśle?
Maksym Affeldt:
Tempo zmian. Technologia rozwija się błyskawicznie, a wiele zakładów - szczególnie tych starszych - nie nadąża z modernizacją. Brakuje czasu, decyzyjności i specjalistów. Rynek zalewają też nowi wykonawcy bez doświadczenia, co generuje chaos i obniża standardy. Największym wyzwaniem jest więc utrzymanie jakości i tempa przy rosnącej presji kosztowej oraz personalnej.
Co zatem wyróżnia Elektrin M.M. Affeldt i czym dokładnie jest AKPiA?
Równe traktowanie każdego klienta i konsekwencja w działaniu. Nie dzielimy kontrahentów na małych i dużych . Projekt za pięć tysięcy realizujemy z takim samym zaangażowaniem jak ten za pięć milionów. To kwestia uczciwości i podejścia do pracy.
Jeśli chodzi o AKPiA - to aparatura kontrolno-pomiarowa i automatyka, czyli serce współczesnego przemysłu. Systemy, które mierzą, analizują i kontrolują procesy w zakładach - od przepływu mediów po dane technologiczne. Dzięki nim fabryki działają bezpiecznie i efektywnie.
Jak udało się Państwu utrzymać stabilność i silną pozycję na rynku?
Ciężką pracą i rozsądkiem finansowym. W tej branży projekty są kapitałochłonne, a na płatności czeka się po 60 dni od wystawienia faktury. Trzeba mieć zaplecze, żeby utrzymać ludzi, flotę, leasingi i zapasy materiałów. Dziś rozpoczęcie działalności od zera byłoby bardzo trudne - nie tylko ze względu na koszty, ale też na potrzebę znajomości rynku i technologii. Fundusze unijne to wsparcie, ale w skali przemysłu to raczej kropla w morzu.
Czy zielona energia również wpisuje się w wasz kierunek rozwoju?
Nie jest to nasz główny tor. Skupiamy się na tym, co umiemy najlepiej - instalacjach elektrycznych i automatyce przemysłowej. Tu mamy największe doświadczenie i realną wartość dla inwestora.
Proszę opowiedzieć więcej o planach firmy w perspektywie kolejnych lat
Działamy elastycznie. W dzisiejszej rzeczywistości planowanie pięcioletnie nie ma sensu - zmienia się rynek, przepisy, sytuacja geopolityczna. Jeszcze niedawno nikt nie przewidywał wojny tuż za naszą granicą. Funkcjonujemy w cyklach tygodniowych. Harmonogramy inwestorów potrafią się zmieniać z dnia na dzień, dlatego reagujemy natychmiast. Rok 2025 zamkniemy bardzo dobrze, mamy pełne obłożenie prac i podpisane kontrakty na kolejny kwartał. A co dalej - zobaczymy. W biznesie liczy się refleks.
Bierzecie pod uwagę udział w projektach odbudowy Ukrainy?
Jeśli pojawią się konkretne propozycje - jak najbardziej Na razie to tylko deklaracje i koncepcje, bez realnych ram, harmonogramów czy decyzji inwestycyjnych, które pozwoliłyby przejść od planów do faktycznych działań.
Jaki był najtrudniejszy projekt w historii firmy?
Budowa gorzelni STOCK w Lublinie - największej i najnowocześniejszej w Europie. Skala inwestycji była ogromna, a sytuacja skomplikowała się po wybuchu wojny w Ukrainie. Część ekip budowlanych po prostu zniknęła z dnia na dzień. Trzeba było przeorganizować pracę i utrzymać tempo. Udało się - projekt zakończyliśmy zgodnie ze sztuką i w terminie. To było duże doświadczenie dla całego zespołu.
Czy w Pańskiej branży, sztuczna inteligencja jest wykorzystywana w codziennej pracy?
Nie w praktyce operacyjnej. Może się przydać biurowo - do analizy przepisów czy procedur BHP - ale nie zastąpi człowieka. W naszej branży kluczowe są doświadczenie, odpowiedzialność i decyzyjność. To nie są rzeczy, które da się zaprogramować.
Wielu przedsiębiorców narzeka na brak fachowców. Jak Pan buduje zespół i zatrzymuje pracowników?
Brakuje fachowców, nie pracowników. Młodych ludzi, którzy chcą się uczyć zawodu, jest coraz mniej. Większość naszych pracowników to osoby z polecenia - ktoś zna kogoś, wie, jak u nas się pracuje, i przychodzi z konkretnym nastawieniem. Dzięki temu mamy stabilny, lojalny zespół.
Jak zmieniły się oczekiwania klientów? Kiedyś rządziła cena – a dziś?
W przetargach wciąż króluje cena - często stanowiąca 100% kryterium wyboru wykonawcy. To niebezpieczny trend, bo najtańsza oferta rzadko idzie w parze z jakością i terminowością. Niska cena zazwyczaj oznacza późniejsze poprawki, opóźnienia lub kompromisy techniczne, które w dłuższej perspektywie kosztują znacznie więcej. Na szczęście coraz więcej inwestorów zaczyna to rozumieć i zwraca uwagę nie tylko na kwotę, ale też na doświadczenie, rzetelność i realne referencje wykonawcy. W końcu taniej i bezpieczniej jest zrobić dobrze od razu, niż wracać do napraw po źle wykonanej pracy.
Jaka jest filozofia waszej firmy?
Najważniejsi są ludzie. Bez dobrego zespołu nie ma dobrej firmy, nawet przy najlepszej technologii czy planie. Staram się traktować pracowników tak, jak sam chciałbym być traktowany - z szacunkiem, zaufaniem i uczciwością. Wiem, że jeśli zadzwonię w środku nocy, bo klient ma awarię, moi ludzie zareagują bez wahania. Ale to działa w obie strony - jeśli oni potrzebują wsparcia, zawsze mogą liczyć na mnie. Wierzę, że lojalność nie rodzi się z umów, tylko z relacji i wzajemnego szacunku. To właśnie ludzie tworzą markę Elektrin i są jej największym kapitałem.
Czy Inwestujecie w szkolenia i rozwój kompetencji ?
Tak, regularnie. Uważam, że inwestycja w wiedzę to dziś obowiązek, nie luksus. Technologia zmienia się z miesiąca na miesiąc, a kto nie nadąża, szybko wypada z gry. Dlatego stawiamy na szkolenia, wymianę doświadczeń i kontakt z nowymi rozwiązaniami. To nie tylko rozwój kompetencji, ale też sposób na utrzymanie świeżego spojrzenia na branżę. Wolimy być o krok przed zmianą, niż gonić tych, którzy zrozumieli ją wcześniej.
Prosze nakreślić Pańskie preferencje w strukturze kontraktów
Z logistycznego punktu widzenia lepiej mieć kilka dużych projektów rocznie. Łatwiej je zaplanować, skoordynować i utrzymać pełną kontrolę nad procesem. Ale nie wybieramy klientów. Każdy, kto do nas trafia, otrzymuje ten sam poziom zaangażowania i standard obsługi – niezależnie od wartości kontraktu. Dziś ktoś zleca nam drobne prace, jutro wraca z projektem strategicznym. Tak powstają trwałe relacje, oparte na zaufaniu i doświadczeniu, a nie na jednorazowym zleceniu.
Czy działacie tylko w Polsce, czy również za granicą?
Nie ograniczamy się do Polski. Mamy na koncie realizacje we Francji, Holandii i Niemczech, gdzie pracowaliśmy przy projektach o różnej skali i specyfice technologicznej. Te doświadczenia pozwalają nam spojrzeć szerzej na organizację pracy, standardy bezpieczeństwa i jakość wykonania. Europa jest dla nas naturalnym kierunkiem rozwoju – nie tylko biznesowo, ale też pod względem wymiany wiedzy i kultury pracy.
Jakie trzy słowa Pana określają?
Pracowity, uparty, uśmiechnięty. Myślę, że bez tych trzech cech trudno byłoby funkcjonować w tej branży. Pracowitość pozwala iść do przodu mimo przeciwności, upór pomaga doprowadzać projekty do końca, a uśmiech – utrzymać zespół w dobrej atmosferze, nawet przy dużym napięciu. To zestaw, który sprawdza się nie tylko w biznesie, ale też w codziennym życiu.
Czego życzyć zatem firmie i Panu osobiście?
Sukcesów - tych codziennie wypracowywanych, nie przypadkowych. Takich, które rodzą się z konsekwencji, zaangażowania i ludzi, na których zawsze można polegać. Bo w naszej branży szczęście to za mało - tu liczy się solidna praca i wiarygodność.
Jak udało się Państwu utrzymać stabilność i silną pozycję na rynku?
Ciężką pracą i rozsądkiem finansowym. W tej branży projekty są kapitałochłonne, a na płatności czeka się po 60 dni od wystawienia faktury. Trzeba mieć zaplecze, żeby utrzymać ludzi, flotę, leasingi i zapasy materiałów. Dziś rozpoczęcie działalności od zera byłoby bardzo trudne - nie tylko ze względu na koszty, ale też na potrzebę znajomości rynku i technologii. Fundusze unijne to wsparcie, ale w skali przemysłu to raczej kropla w morzu.
Czy zielona energia również wpisuje się w wasz kierunek rozwoju?
Nie jest to nasz główny tor. Skupiamy się na tym, co umiemy najlepiej - instalacjach elektrycznych i automatyce przemysłowej. Tu mamy największe doświadczenie i realną wartość dla inwestora.
Proszę opowiedzieć więcej o planach firmy w perspektywie kolejnych lat.
Działamy elastycznie. W dzisiejszej rzeczywistości planowanie pięcioletnie nie ma sensu - zmienia się rynek, przepisy, sytuacja geopolityczna. Jeszcze niedawno nikt nie przewidywał wojny tuż za naszą granicą. Funkcjonujemy w cyklach tygodniowych. Harmonogramy inwestorów potrafią się zmieniać z dnia na dzień, dlatego reagujemy natychmiast. Rok 2025 zamkniemy bardzo dobrze, mamy pełne obłożenie prac i podpisane kontrakty na kolejny kwartał. A co dalej - zobaczymy. W biznesie liczy się refleks.


Bierzecie pod uwagę udział w projektach odbudowy Ukrainy?
Jeśli pojawią się konkretne propozycje - jak najbardziej Na razie to tylko deklaracje i koncepcje, bez realnych ram, harmonogramów czy decyzji inwestycyjnych, które pozwoliłyby przejść od planów do faktycznych działań.
Jaki był najtrudniejszy projekt w historii firmy?
Budowa gorzelni STOCK w Lublinie - największej i najnowocześniejszej w Europie. Skala inwestycji była ogromna, a sytuacja skomplikowała się po wybuchu wojny w Ukrainie. Część ekip budowlanych po prostu zniknęła z dnia na dzień. Trzeba było przeorganizować pracę i utrzymać tempo. Udało się - projekt zakończyliśmy zgodnie ze sztuką i w terminie. To było duże doświadczenie dla całego zespołu.
Czy w Pańskiej branży, sztuczna inteligencja jest wykorzystywana w codziennej pracy?
Nie w praktyce operacyjnej. Może się przydać biurowo - do analizy przepisów czy procedur BHP - ale nie zastąpi człowieka. W naszej branży kluczowe są doświadczenie, odpowiedzialność i decyzyjność. To nie są rzeczy, które da się zaprogramować.
Wielu przedsiębiorców narzeka na brak fachowców. Jak Pan buduje zespół i zatrzymuje pracowników?
Brakuje fachowców, nie pracowników. Młodych ludzi, którzy chcą się uczyć zawodu, jest coraz mniej. Większość naszych pracowników to osoby z polecenia - ktoś zna kogoś, wie, jak u nas się pracuje, i przychodzi z konkretnym nastawieniem. Dzięki temu mamy stabilny, lojalny zespół.
Jak zmieniły się oczekiwania klientów? Kiedyś rządziła cena – a dziś?
W przetargach wciąż króluje cena - często stanowiąca 100% kryterium wyboru wykonawcy. To niebezpieczny trend, bo najtańsza oferta rzadko idzie w parze z jakością i terminowością. Niska cena zazwyczaj oznacza późniejsze poprawki, opóźnienia lub kompromisy techniczne, które w dłuższej perspektywie kosztują znacznie więcej. Na szczęście coraz więcej inwestorów zaczyna to rozumieć i zwraca uwagę nie tylko na kwotę, ale też na doświadczenie, rzetelność i realne referencje wykonawcy. W końcu taniej i bezpieczniej jest zrobić dobrze od razu, niż wracać do napraw po źle wykonanej pracy.

Jaka jest filozofia waszej firmy?
Najważniejsi są ludzie. Bez dobrego zespołu nie ma dobrej firmy, nawet przy najlepszej technologii czy planie. Staram się traktować
-razowym zleceniu.
Czy działacie tylko w Polsce, czy również za granicą?
pracowników tak, jak sam chciałbym być traktowany - z szacunkiem, zaufaniem i uczciwością. Wiem, że jeśli zadzwonię w środku nocy, bo klient ma awarię, moi ludzie zareagują bez wahania. Ale to działa w obie strony - jeśli oni potrzebują wsparcia, zawsze mogą liczyć na mnie. Wierzę, że lojalność nie rodzi się z umów, tylko z relacji i wzajemnego szacunku. To właśnie ludzie tworzą markę Elektrin i są jej największym kapitałem.
Czy Inwestujecie w szkolenia i rozwój kompetencji ?
Tak, regularnie. Uważam, że inwestycja w wiedzę to dziś obowiązek, nie luksus. Technologia zmienia się z miesiąca na miesiąc, a kto nie nadąża, szybko wypada z gry. Dlatego stawiamy na szkolenia, wymianę doświadczeń i kontakt z nowymi rozwiązaniami. To nie tylko rozwój kompetencji, ale też sposób na utrzymanie świeżego spojrzenia na branżę. Wolimy być o krok przed zmianą, niż gonić tych, którzy zrozumieli ją wcześniej.
Proszę nakreślić Pańskie preferencje w strukturze kontraktów.
Z logistycznego punktu widzenia lepiej mieć kilka dużych projektów rocznie. Łatwiej je zaplanować, skoordynować i utrzymać pełną kontrolę nad procesem. Ale nie wybieramy klientów. Każdy, kto do nas trafia, otrzymuje ten sam poziom zaangażowania i standard obsługi – niezależnie od wartości kontraktu. Dziś ktoś zleca nam drobne prace, jutro wraca z projektem strategicznym. Tak powstają trwałe relacje, oparte na zaufaniu i doświadczeniu, a nie na jedno-
Nie ograniczamy się do Polski. Mamy na koncie realizacje we Francji, Holandii i Niemczech, gdzie pracowaliśmy przy projektach o różnej skali i specyfice technologicznej. Te doświadczenia pozwalają nam spojrzeć szerzej na organizację pracy, standardy bezpieczeństwa i jakość wykonania. Europa jest dla nas naturalnym kierunkiem rozwoju – nie tylko biznesowo, ale też pod względem wymiany wiedzy i kultury pracy.
Jakie trzy słowa Pana określają?
Pracowity, uparty, uśmiechnięty. Myślę, że bez tych trzech cech trudno byłoby funkcjonować w tej branży. Pracowitość pozwala iść do przodu mimo przeciwności, upór pomaga doprowadzać projekty do końca, a uśmiech – utrzymać zespół w dobrej atmosferze, nawet przy dużym napięciu. To zestaw, który sprawdza się nie tylko w biznesie, ale też w codziennym życiu.
Czego życzyć zatem firmie i Panu osobiście?
Sukcesów - tych codziennie wypracowywanych, nie przypadkowych. Takich, które rodzą się z konsekwencji, zaangażowania i ludzi, na których zawsze można polegać. Bo w naszej branży szczęście to za mało - tu liczy się solidna praca i wiarygodność.
-Redaktor Augustyna Szczepańczyk